Jedna książka może zmienić życie człowieka ……, ale też jedna podróż lub jeden uścisk ręki
Podróże i książki to jedne z moich pasji, stad motto inspirowane powiesciami Carlosa Ruiz Zafon. Mam na myśli nie tylko wyjazdy turystyczne, ale zwłaszcza te zawodowe pobyty i wymiany doświadczeń. Każdy z nas nieco inaczej organizuje sobie swoją pracę. Dla mnie możliwość odwiedzania innych uczelni i nawiązywania kontaktów personalnych zawsze była bardzo ważna.
W czasie pracy na uniwersytecie Medycznym w Łodzi miałam okazje korzystać z wielu programów umożliwiających realizacje prac badawczych za granicą. Pierwszy mój wyjazd miał miejsce w roku 2012, w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego o nazwie “Mobilność Plus”. Muszę jednak dodać, że gdyby nie wcześniejszy udział w zagranicznych konferencjach, prezentacja wyników badań i możliwość poznania osobiście wielu utytułowanych naukowców, pewnie nie odważyłabym sie napisać listu do Profesora Frediego Hamdy z Uniwersytetu Oksfordzkiego, z prośbą o umożliwienie realizacji mojego projektu. Wybór ten był przemyślany i wpisujący się w profil naukowy tej jednostki. Miałam wielkie szczęście, że moja propozycja badań spodobała sie Panu Profesorowi i tym sposobem spędziłam w Wielkiej Brytani rok pracując wspólnie z naukowcami i klinicystami brytyjskimi. W trakcie tego pobytu nawiązałam też współpracę z Profesorem Jamesem Catto z Uniwersytetu w Scheffield, co zaowocowało kolejnym kierunkiem moich badan poświęconych niekodującej części naszego genomu. Po powrocie ze stypendium kilkukrotnie realizowałam wyjazdy w ramach programu Ersasmus+. Odwiedziłam m.in. Instytut Badań Molekularnych MOME w Aahrus w Danii, Instytut Onkologii w Porto w Portugalii i Uniwersytet Radbound w Nijmegen w Holandii. Byłam też profesorem wizytującym w Uniwersytecie Zhetysu imienia Ilyasa Zhansugurova w Kazachstanie. Obecnie przebywam w Stanach Zjednoczonych na stypendium w ramach programu im. Prof. Franciszka Walczaka w Department of Pathology Division of Genomic Diagnostics and Bioinformatics UAB.
Chciałabym podkreślić, że każdy taki wyjazd wymaga dużo wysiłku i działań organizacyjnych. Począwszy od nawiązania kontaktu z placówką, do której chcemy pojechać, uzyskania zgody na przyjazd i wymaganych do złożenia wniosku dokumentów, aż po formalności związane z wizami, podróżami, delegacjami i w końcu życiem codziennym (zakwaterowanie, wyzywienie). Muszę przyznać, że w chwili obecnej zarówno oferta takich programów, jak i sprawy administracyjne przebiegają znacznie sprawniej niż 10 lat temu. Sytuacja pandemii na pewno nieco ogranicza przemieszczanie sie, niemniej możliwości nawiązywania kontaktów zwiększyły sie dzięki wszechobecnym komunikatorom i programom do spotkań online. Pragnę też dodać, że zwłaszcza dla młodych ludzi jest to niesamowita okazja rozwoju zarówno pod względem naukowym jak i poobserwowania w praktyce jak pracuje się za granicą. Stabilizacja jest dobra, wszakże pod warunkiem, że nie zamienia się w szpilkę, którą przytwierdzono motyla do podłoża. Nie będę ukrywać, że mimo, że wszędzie byłam przyjmowana jako gość z wielką uprzejmością, to adaptacja do nowych warunków pracy i życia bywa małym wyzwaniem (zwłaszcza w Kazachstanie w grudniu). Dodam też, że chociaż obecnie młodzi ludzie radzą sobie rewelacyjnie z urządzeniami elektronicznymi, to taki wyjazd może być namiastka obozow „surviwalowych”, bo nie wszystko i o każdej porze da się zrobić przy użyciu smartfona, zwłaszcza gdy nie ma zasięgu sieci, albo dostępu do ładowania (inne gniazda elektryczne) lub karta płatnicza jest odrzucana, mimo poprawnej weryfikacji numerem PIN i dostępnych środków na koncie.
Niemniej, mogę powiedzieć, że każdy mój wyjazd kończył sie miłymi uściskami, nowymi przyjaźniami, które trwają po dziś i ważnymi doświadczeniami. Mogłabym opowiadać godzinami, ale zamiast tego szczerze zachęcam. Może nie będzie łatwo, przewidywalnie i czasem zatęsknicie Państwo za swoimi bliskimi, ale gwarantuję, że warto. Proszę też pamiętać, że nie wszystko co warto robić sie opłaca, jak powiedział Profesor Władysław Bartoszewski.
Prosze rozwinąć skrzydła, nie bać się zmian, zaryzykować i ruszyć w świat.